KEF KHT 3005.2 - Relacja z odsłuchu

Fatman_1

New member
Bez reklam
Miałem wreszcie okazję posłuchać tych "jajeczek" z HK 132 + HK47.
Wiem... puryści stereo zlinczują mnie po tym co przeczytają poniżej ale cóż... opisuję swoje wrażenia.

Głównym przedmiotem mojej wyprawy na odsłuch było zbadanie czy te jajka nadają się do słuchania stereo i czy bas pracuje ładnie, dokładnie i szybko. Bo, że do 5.1 i KD się nadają to wiadomo.

Na pierwszy ogień poszła płyta testowa Marantza (zestaw różnych, bardzo wymagających utworów, od jazzu przez instrumentalistykę, bębenki, talerze, organy, skrzypce, orkiestrę symfoniczną, uliczny marsz aż do elektroniki i swobodnych wolkali zarówno jazzowych jak i operowych. Zaintereresowanym mogę podesłać na priva jak ją zdobyć. naprawdę warto). A więc... żebym chciał na siłe się przyczepić - nie było do czego.
Ponieważ mam "w uszach" dźwięk innych KEF-ów z serii iQ (te same przetworniki) mogłem to porównać. Efekt - porażający. Klarowność dźwięku i detale... coś wspaniałego. Basik - sprężynka! Aż nie mogłem uwierzyć, że to takie małe kolumienki. Zapas poweru był jeszcze (pomieszczenie ok 24m2). Bardzo wyrównane pasmo. Nie ma też żadne j"dziury" pomiędzy kolumienkami i subem.
Sub - to temat na osobny wątek. bardzo nietypowa konstrukcja z membraną bierną ale jaka szybkość... Niedowiarkom radzę posłuchać.

Dalej męczyłem ten zestaw przez 1,5 h (dzięki uprzejmości jednego z Poznańskich studiów). "Farath" Jopkowej wypadł idealnie. Nie za ciepło ale detalicznie (nie mylić z metalicznością). Dalej - fortepian Możdżera (z koncertu Jopkowej) i Georga Winstona ("December") był po prostu piękny. Czułem się tak jakbym siedział w pierwszym rzędzie, 3m od Steinwaya. Klasa. Dalej w ruch poszła Michaela Petri i koncerty Na flet i orkiestrę. Precyzja i świetna scena. Kolumienki znikają z pokoju momentalnie. Klawesyn wysuwa się w prawo. Zamykam oczy... siedzę przed orkiestrą kameralną i mogę pokazać palcem każdy instrument.
Dalej w ruch poszła trąbka (Herb Alpert). Doskonałe frazowanie i atmosfera jazzowego klubu. Dosłownie czułem dym z cygar.... :)

Co do sceny. Jest ładnie zbudowana. Tak...1-1,5 m w głąb. Dźwięk z łatwością odrywa się od głośników i nie ma problemów z lokalizacją źródeł pozornych. Bardzo ładna średnica i ten spręźysty bas...

Potem oczywiście ztestowałem opcje 5.1 i DTS.
Na pierwszy "ogień" dosłownie poszła słynna scena lądowania aliantów w Normandii z "Szeregowca Ryana". Nie przywarłem do podłogi ani za kanapą ale brzmiało to tak jak miało brzmieć. Kule gwizdały po bokach a grom niósł się ze suba. Na marginesie dodam, że to wzmak klasy "D", 250W.
Odsłuchałem też pięknie "Aero" JM Jarre'a (DTS) oraz pozostałe przywleczone płyty w DTS (Sting, Eagles) i obejrzałem kawałek koncertu Pink Floyd z płyty "Pulse" (dts). Dźwięk wielokanałoowy był poprawny i tu nic mnie nie zachwyciło ale również nie mogę nic napisć na minus. Po prostu - tak ma brzmieć dźwięk dookólny z kolumn, których nie widać.

Podsumowując - bardzo udany zestaw i jak ktoś może wydać 4990 pln za ten dźwięk a nie chce się obstawiać skrzynkami w pokoju to jest to coś dla niego. Ładne i estetyczne satelitki (nie takie lekkie, ale ciężkie i masywne. Schodzą do 70 Hz.) i kapitalnie i sprężyście brzmiący sub (zwłaszcza, że nie jest to 20-to kilowa skrzynia 50x50x50).
Jak na moje kaprawe uszy to stereo jest naprawdę dobre i to nawet dla bardzo rzadkich formatów. Nie sztuka łoić Metalikę czy Black Sabath. Wszyscy miłośnicy wyrafinowanego jazzu i klasyki oraz nowych dźwięków i ambientu będą w peeeeeeeeeeeeeeeełni zadowoleni.
 
Ostatnia edycja:
Do góry