Naim Ovator S-400 - recenzja kolumn - domowa scena koncertowa

002_ovator_S400-7.jpg

Naim, na całym świecie jest znany ze swojego podejścia do brzmienia. Jeśli chodzi o ofertę firmy, to zdecydowaną jej większość wypełnia elektronika stereo. Od momentu powstania, w latach 60-tych XXw, firma sukcesywnie poszerzała swoją gamę produktów, a od lat siedemdziesiątych, w asortymencie marki z Sailsbury zagościły także konstrukcje głośnikowe. Z tego, co się orientuję, to jedne z pierwszych kolumn z logo Naim, jakie znalazły się w ofercie producenta, były zrobione przez firmę Mordaunt-Short. Współczesna linia Ovator, to stosunkowo świeża i wąska gama kolumn, sygnowanych logiem Naim. W roku 2009, zadebiutował model S-600, a ok rok później ofertę uzupełniły mniejsze S-400. Pod wieloma aspektami są to konstrukcje wyjątkowe. Badania nad kolumnami zajęły ok 4 lat i zastosowano w nich wiele wyjątkowych elementów.

004_ovator_S400-2.jpg

Wśród rozwiązań technicznych, oczkiem w głowie inżynierów Naim jest przetwornik BMR (Balanced mode radiator). Składa się on m.in. z membrany o strukturze plastra miodu i cewki zagłębionej w układzie podwójnego magnesu neodymowego, zoptymalizowanego pod kątem liniowości. Głośnik osadzony jest w osobnej obudowie za pomocą resoru, który izoluje przetwornik od drgań. Poza 46mm szerokopasmowym głośnikiem, w 40 litrowej obudowie znajdziemy także dwa, 165mm przetworniki niskotonowe, powstałe z połączenia m.in. papierowych membran oraz elementów z aluminium i gumy naturalnej. Nieprzeciętną liniowość, uzyskano stosując podczas obliczeń metodę FEA (finite element analysis) - czyli analizę elementów skończonych. Zwrotnica zaprojektowana komputerowo, została zbudowana z pieczołowicie dobranych materiałów, a luźne osadzenie terminali głośnikowych, ma zniwelować negatywny wpływ drgań. Pozostała 'cyferkowa' specyfikacja przedstawia się następująco:
Pasmo przenoszenia: 36Hz to 35kHz
Skuteczność 88dB (dla 2.83Vrms)
Impedancja: 4 Ohm (Minimalna Impedancja 3.2 Ohm)
Zalecana moc wzmacniacza: 25 - 150W (przy obciążeniu 8 Ohm)
Wymiary: 1060 x 330 x 345 mm (W x S x G)
Waga: 31 kg

001_ovator_S400-6.jpg


006_ovator_S400-4.jpg

Ze wszystkich komponentów Naim, z jakimi miałem okazję się spotkać, wydaje mi się, że kolumny, jako ostatni element ścieżki sygnału, utwierdzają słuchacza w filozofii, z której Naim znany jest od początku działalności. Czucie, timing oraz rytm chyba nigdy nie były tak słyszane, jak po podłączeniu S-400 do systemu Naim'a. Minimum, jakie producent zaleca do napędzenia to Nait XS. Kolumny nie są trudne do wysterowania i XS spokojnie sobie z nimi radzi, ale 400-ki ładniej współpracują z Supernait'em. Jako źródło zastosowałem CD5 XS. Być może błędem jest ograniczenie się do systemu Naim i nie opisanie tego, jak kolumny sprawują się z komponentami innych producentów, ale po pierwszych dniach odsłuchu pomyślałem, że poszukiwacze rytmicznego brzmienia, zakrapianego charakterystycznym feelingiem, najprawdopodobniej będą gustowali w kompletnych systemach tego producenta.

003_ovator_S400-10.jpg

Przy pierwszych dźwiękach utworu Touche z akustycznej płyty Godsmack, ponad metrowe S-400 zaskakują niesamowitą szybkością. Nie wiem dlaczego, ale mimo że nie jest mi obcy charakter brzmienia Naim, patrząc pierwszy raz na Ovatory spodziewałem się potężnego tąpnięcia, z nieznacznym wydłużeniem brzmienia niskiego zakresu. Jednak wsłuchując się w dźwięki Ride Across The River, stwierdziłem, że kolumny nie schodzą baardzo nisko. Moje ucho, więcej niskiego zakresu usłyszało w stojących obok Xavian'ach Carisma, mimo że 'numerkowa specyfikacja' przenoszenia dolnego zakresu, na papierze wypada w nich nieco słabiej. Biorąc jednak pod uwagę szybkość, dynamikę i kontrolę S-400, nie wypada narzekać na brak tonów niskich. Połączenie szybkiego, zwinnego i głębokiego zarazem basu, to efekt nie tak łatwy do osiągnięcia, szczególnie jeśli chcemy przy tym zachować wyraźną średnicę i spójność z pozostałym zakresem, dlatego uważam, że pod tym względem, brzmienie wydobywające się z S-400 jest nad wyraz ciekawe. Do tego elektronika Naim'a idealnie się wpasowuje, wspomagając Ovator'y bardziej w wyższym zakresie basu, a nie koniecznie goniąc je w dół. Jeśli chodzi o wyższy zakres pasma, to kolumny nie są tak przestrzenne jak np Audio Physic, czy Kef, ale na zupełne spłaszczenie sceny także nie będziemy narzekać. Co ważne... aby wydobyć z nich nieco przestrzenności, kolumny wymagają porządnego wygrzania.
Naim, podobnie jak wielu innych producentów opisuje swoje produkty jako komponenty, dzięki którym podczas odsłuchu stajemy się świadkami tego, co artysta naprawdę chce nam przekazać.
Jeśli Ovatory mają przenieść nas do studia nagraniowego byśmy usłyszeli, czy wręcz poczuli klimat tam panujący, to moim zdaniem za dobrze im to nie wychodzi. Jednak nie wiedząc, co dokładnie siedziało w głowie inżynierów, nie mogę powiedzieć, że sformułowanie dotyczące wierności brzmieniowej jest nieprawdziwe. Być może Ovator S-400 nie oferują jakości studyjnej, za to sprawiają, że artyści z całą zawartością sceny, pojawiają się w naszym domu. Słuchając Naim'ów można poczuć się tak, jak by większość odtwarzanych utworów była prezentowana na żywo. Muzyka, wraz ze wszystkimi towarzyszącymi aspektami zjawia się przed nami, czarując dynamiką, szybkością i spójnością. I jeśli takie było założenie producenta, to zrealizowano je wyjątkowo dobrze.

001_ovator_S400-8.jpg

Wielbicieli koncertowego grania oraz zainteresowanych komponentami Naim, zachęcam do posłuchania tego, co oferują kolumny Ovator S-400. Konstrukcje, pod wieloma technicznymi względami wyjątkowe, w charakterystyczny sposób prezentują nagrania z bardzo szeroko dobranego repertuaru. Moim zdaniem warto okablować zestaw przewodami Chord i uzupełnić całość dobrą listwą Gigawatt. Takie połączenie wprowadza więcej przestrzeni do systemu, a elektronika nabiera sił, dzięki czemu zwiększa się rozdzielczość oraz głębia.

002_ovator_S400-9.jpg

Mimo że Ovator S-400 są pewne siebie i w swoim sposobie prezentacji raczej bezkompromisowe, nie wydaje mi się żeby można je było określić jako konstrukcje typu 'love or hate'. Warunek zapewniający rewelacyjną współpracę z elektroniką Naim, prawdopodobnie postawiony jeszcze przed powstaniem Ovator'ów, nie przeszkadza im od czasu do czasu przyjemnie zaskoczyć słuchacza i sprawić, by jak na dobrym koncercie, nie wszystko z góry było wiadome. Co tu dużo pisać... po prostu Naim.
 
Do góry