Mordaunt-Short Performance 6 - kultura brzmienia - recenzja kolumn

009_performance6_9.jpg

Mordaunt-Short, to marka, która została założona w 1967r w Fulham. Dziś jej siedzibą jest Londyn i od 1994r obok Cambridge Audio oraz Opus, jest jednym z reprezentantów brytyjskiego Audio Partnership.
Odnoszę wrażenie, że Mordaunt-Short mimo sporego stażu, to jedna z mniej znanych brytyjskich marek na naszym rynku i to odczucie sprawiło, że pomyślałem, iż warto by o tej marce przypomnieć, a nie ma chyba lepszego sposobu na prezentację możliwości producenta niż zaprezentowanie jego flagowych konstrukcji. Przedstawiamy zatem kolumny Mordaunt-Short Performance 6 (wyżej była co prawda przez pewien czas seria 6LE, ale jako Limited Edition, zniknęła ostatnio ze strony producenta i nie mam pewności, czy produkcja nie została przypadkiem zakończona).

002_performance6_2.jpg

Ci, którzy lubią odwiedzać różnego rodzaju targi i wystawy mogą kojarzyć Performance 6 z miejsc, w których widoczny był ambasador marki Marantz, Ken Ishiwata. Pan Ishiwata upatrzył sobie ten model i zestawiał go z topowymi produktami Marantz nie tylko na targach IFA czy High-End, ale także z tego co mi wiadomo, w europejskiej siedzibie marki Marantz.

001_performance6_1.jpg

Dane wg producenta prezentują się następująco:
Pasmo przenoszenia 34Hz - 30kHz
Skuteczność 89dB
Impedancja 4 - 8 Ohm
Zalecana moc wzmacniacza 15 - 250 Watt
Tri-wiring
Waga 32.8Kg
Wymiary (w x s x g) 1150 x 240 x 430mm

003_performance6_3.jpg

Tym, co już przy pierwszym spotkaniu z Performance 6 przyciąga wzrok, jest ich wygląd. Inżynierowie z Mordaunt-Short chcąc stworzyć kolumnę, mającą być sklasyfikowaną jako najwyższy model w ofercie, stwierdzili że nie będą korzystać z drewna, które nawet pod postacią MDF, od strony technicznej nie jest raczej najwyższej klasy materiałem do budowy kolumn. Zamiast tego wykorzystano metodę wtrysku żywicy polimerowej. Technika ta jest znacznie droższa, ale daje zdecydowanie większe możliwości dopracowania kolumny zarówno w kwestiach akustycznych jak i estetycznych. Wygląd jest sprawą indywidualną, jednak co by nie mówić, raczej ciężko pomylić te kolumny z jakimikolwiek innymi konstrukcjami obecnymi dziś na rynku.

004_performance6_4.jpg


005_performance6_5.jpg


006_performance6_6.jpg


007_performance6_7.jpg

Z zewnątrz, poza obudową zobaczymy dwa niskotonowe przetworniki, jeden mniejszy średniotonowy i nieprzeciętnego wysokotonowca, którego część 'przekłuwająca' obudowę może kojarzyć się z nautilusami od B&W. Zamiast jednej maskownicy mamy tu do czynienia z trzema osobnymi okrągłymi nakładkami na poszczególne przetworniki. Terminale głośnikowe w opcji podłączenia tri-wiring'owego, pod względem estetycznym dopasowane są do szpili tweeter'a, a całość stoi na solidnych i ładnie wykończonych kolcach.

011_performance6_11_.jpg

Z pośród dostępnych wzmacniaczy odpowiednich do napędzenia takich kolumn, po kilku próbach zostałem z wyborem między dzielonym zestawem Cambridge Audio 840e+840w oraz integrą Hegla. I muszę powiedzieć, że obydwie jednostki wraz ze swoimi źródłami, mimo że każda na swój sposób, świetnie dały sobie radę z kolumnami Performance 6. Ogólnie, kolumny nie należą do wybitnie trudnych do napędzenia, warto jednak zestawić je z dość mocnym wzmacniaczem, aby nie ograniczać ich potencjału.

008_performance6_8.jpg

Pierwsze dźwięki pozwalają usłyszeć, że kolumny grają bardzo przestrzennie, racząc słuchacza szeroko rysowaną sceną, plastyką i można by rzec nieco francuskim wyrafinowaniem. Performance 6 sprawiają, że podobnie jak w Audio Physic, dźwięk nie ma tendencji do wędrowania tylko w obrębie kolumny. Głębia sceny i przestrzenność już po krótkiej chwili potrafi zauroczyć słuchacza. Wspomniany francuski akcent, to moim zdaniem środkowo-górna część pasma, która jest jakby rozświetlona. Przy czym nie mam tu na myśli typowego wysunięcia zakresu do przodu, a bardziej czegoś na miarę uchylenia okna, które pozwala konstrukcji zaczerpnąć powierza w górnym pasmie. Prowadzenie zakresu średnio-wysokiego i wysokiego jest dokładne i ze swobodą pozwala wychwycić większość szczegółów. Jest także wystarczająco łagodne aby umożliwić wsłuchiwanie się godzinami w wydobywającą się z kolumn muzykę, nie narażając słuchacza na zmęczenie. Tak naprawdę mimo wspomnianego rozświetlenia, słuchając Performance 6 miałem wrażenie, że to środek w kolumnach gra główne skrzypce. Bas jest ciepły, ale niezbyt miękki, dzięki czemu jest bardzo dobrze kontrolowany. Nie jest tak mięsisty jak w opisywanych niegdyś Monitor Audio PL200, ale nie jest także tak punktowy (i dokładny) jak w stojących obok, podczas odsłuchu, Audio Physic Scorpio 25, które były jednym z punktów odniesienia. Performacne 6 swoim brzmieniem propaguje kulturę i elegancję zarówno przy źródłach analogowych jak i cyfrowych.

010_performance6_10_.jpg

W świecie kolumnowego high-end'u, o którym tu chyba możemy już mówić, rzeczy zmieniają się znacznie wolniej niż na rynkach budżetowych. Mam wrażenie, że nie wynika to z tego, że inwestycja w projekt i budowę zwraca się dłużej niż w przypadku tańszych produktów, a bardziej z tego że następca danego modelu powinien wnieść znaczącą poprawę, którą znacznie trudniej uzyskać w tej klasie. Kolumny Mordaunt-Short Performacne 6 od pewnego czasu, bardzo dobrze czują się na rynkach w wielu krajach i jeśli ktoś poszukuje kultury i szerokiej uniwersalności brzmienia wśród kolumn w zakresie ok 25tyś pln, to Mordaunt-Short Performance 6 jest propozycją godną rozważenia.
 
Do góry