Sonus Faber Cremona M - la vita bella - recenzja kolumn

Sonus_faber-CremonaM_banner.jpg

Ferrari, Giorgio Armani, Lavazza, Gucci, Ducati, San Pellegrino, Ferrero... już samo brzmienie powyższych wyrazów (poprawnie wymówione) pokazuje, że mamy do czynienia z czymś na swój sposób zmysłowym, wyjątkowym, dopieszczonym do granic możliwości i niepowtarzalnym. Niepowtarzalnym nawet w swojej ogólnodostępności. Zamykając oczy, widzimy rzeczy, które wywołują uśmiechy na naszych twarzach, a czasem sprawiają, że na pewną chwilę przenosimy się w nieco inne miejsca. To Italia, kraj, który nie zależnie od zakątka świata, w którym się znajdziemy, wywołuje wiele emocji i kojarzy się z niepowtarzalną atmosferą, a często także hedonistycznym podejściem do życia.

CremonaM.jpg

Sonus faber, niegdyś mała rzemieślnicza manufaktura, a obecnie część Fine Sounds SpA (kontrolowanej przez Quadrivio), to marka, która w wielu aspektach wpisuje się w opisaną filozofię życia. Piękne wykonanie, najwyższej jakości materiały oraz zaawansowana technologia sprawiają, że Sonus Faber jest często obiektem pożądania wielu miłośników dobrego brzmienia.

CremonaM-9.jpg

Sonus Faber Cremona M to swego rodzaju oddanie czci 'miastu skrzypiec'. Z resztą firma słynie ze swego pietyzmu dla rodziny Amatich i Cremony, miasta, w którym mistrz Andree założył swój warsztat. Mniejsze z podłogówek w rodzinie Cremona - czyli Cremona M, to trójdrożna konstrukcja z bass refleksem, której specyfikacja techniczna prezentuje się następująco:
Pasmo przenoszenia: 40 Hz – 30000Hz (pomiar uwzględnia bas refleks)
Czułość: 91 dB SPL (2,83V/1m)
Impedancja nominalna: 4 Ohm
Głośnik wysokotonowy: 25mm ultra-dynamiczny głośnik typu „ring radiator”,
Głośnik średniotonowy: 150mm, system Symetric Drive Motor,
Głośnik niskotonowy: 2 x 180mm, membrana wykonana ze stopu aluminiowo-magnezowego.
Wymiary: 1120 x 350 x 565 mm (Wys x Szer x Gł)
Waga: 73 kg/para (netto); 87,5 kg/para (brutto)

CremonaM-8.jpg


CremonaM-7.jpg


CremonaM-6.jpg

Podchodząc do produktów tej marki, ale także tej rangi, nie wypada nie zwrócić uwagi na budowę i wygląd. Obudowa kolumn to konstrukcja kanapkowa, która dzięki łączeniu wyselekcjonowanych warstw drewna z twardą konstrukcją klonu oraz wewnętrznemu ożebrowaniu umiejscowionym w strategicznych miejscach jest zoptymalizowana pod kątem rezonansów oraz fal stojących. Głośnik wysokotonowy, to 25mm ultra-dynamiczny przetwornik typu „ring radiator”. Z kolei głośnik średniotonowy to 150mm przetwornik z selekcjonowaną membraną z włókien drzewnych, zaprojektowany wraz z dedykowaną obudową specjalnie (i na wyłączność) dla Sonus Faber. Membrany dwóch 18cm głośników niskotonowych zostały wykonane ze stopu aluminiowo-magnezowego, a specjalny układ antykompresyjny przeciwdziała rezonansom i zniekształceniom wywołanym przez przestrzeń wewnątrz głośnika. Kolumny pół-matowo wykończone ekologicznym lakierem, są dostępne (a dokładnie, jako że ich produkcja powoli dobiega końca, jeszcze powinny być dostępne) w kolorach naturalnego klonu lub jasno grafitowym.

CremonaM-5.jpg

Wielu zorientowanym nieco w temacie, Sonus Faber może się kojarzyć z bardzo ukierunkowanym odbiorcą, który przede wszystkim słucha muzyki klasycznej, jazzu, soul'u, opery bądź niektórych odmian blues'a. Być może przez to, że taki właśnie wizerunek panuje na rynku, zdecydowałem zacząć odsłuch od utworów Bethovena i Bacha i chyba każdy kto miał okazję słyszeć kolumny przyzna, że od pierwszych dźwięków daje się wyczuć, że Cremona M oferuje bardzo obszerną dawkę muzykalności. W muzyce poważnej brzmienie przyprawione jest pewnym stopniem wyrafinowania. Można odnieść wrażenie jak by kolumna wiedziała czego słuchamy i w jaki sposób należy dany rodzaj muzyki prezentować. Mając to na uwadze, zmieniłem klimat muzyczny. Podczas przerzucania płyt, nieco dłużej zatrzymałem się przy zespole Phantom Limb, którego utwór "Don't say a word" sprawił, że nagle zamiast przy stoliku ze sprzętem hi-fi, znalazłem się gdzieś w sennym miasteczku, na południu USA (wiem, że kapela jest z Bristolu, ale ten głos w jakiś sposób za każdym razem przenosi mnie zdecydowanie za ocean). Zmysłowość, o której pisałem we wstępie, właśnie w tym utworze została zaprezentowana w taki sposób, w jaki mam wrażenie nie oddadzą żadne kolumny innych marek. Nie mam na myśli przekazu pozbawionego wad, ale właśnie przekaz zmysłowy. Dźwięki, które napełnione są miłością, która przecież ewentualne niedociągnięcia potrafi nie tylko akceptować. Słuchając Yolandy Quartey i towarzyszących jej muzyków, Cremony M czarowały urokiem i łagodnością sprawiając, że chciałem więcej. Sonus Faber każdemu wybrzmieniu wokali nadają niepowtarzalną fakturę, długość oraz kontrolę. Słowo niepowtarzalną jest tu chyba najbardziej pasującym określeniem. Cremony M stosunkowo długo wybrzmiewają urokliwym i łagodnym wyższym zakresem basu, nie przekraczając jednak granicy, w której można by posądzić je o brak kontroli. Górny zakres pasma jest także łagodny. Precyzja może nie będzie drugim imieniem Cremon M, ale podczas zmiany repertuaru na Erica Claptona, coś jakby się zmieniło. Sonus'y poczuły nie tylko blues'a, ale także... "zarockowały". To, zachęciło mnie do dalszych eksperymentów. Okazało się, że sposób w jaki kolumny potrafią odtworzyć mocną stopę słyszaną w trakcie utworów Adrenaline Mob, czy to, jak potrafią sprawnie reprodukować i prowadzić bas Joey'a DeMaio sprawia, że moim zdaniem Cremona M jest czymś więcej niż tradycyjnym brzmieniem włoskiej pracowni rzemieślniczej. Jej szybkość, i otwartość w połączeniu z niesamowitą muzykalnością oraz możliwością sprawnego prowadzenia niskiego basu sprawia, że mimo iż kolumna lepiej czuje się na skrzyżowaniu blues'a, r'n'b, jazzu, i klasyki, jest ona znacznie dalej od swoistego stereotypu niż można było się spodziewać.

CremonaM-13.jpg

Kolumny znajdujące się w klasie wyższej (cena detaliczna opisywanych kolumn to 35990pln), wraz z adekwatną elektroniką, mają często cechę, która z oczywistych względów nie jest zbyt lubiana. Otóż wyższe modele sprzętów są dość wrażliwe na jakość nagrań. Cremony M nie są tu wyjątkiem, choć nie są też tak bezwzględne jak np. Audio Physic Cardeas. Dzięki aksamitnym tonom wysokim, podczas reprodukcji dźwięków ze słabszych realizacji nie zaowocują jazgotem, a raczej zmniejszeniem poziomu szczegółowości... ale myślę, że nad tym nie ma co się rozwodzić. W końcu mamy tu do czynienia z produktem Made in Italy, więc podejdę do sprawy trochę bardziej po włosku.

CremonaM-2.jpg


CremonaM-3.jpg

Sonus Faber Cremona M, to esencja włoskiej radości życia, z jej cechami z obydwu biegunów. Włoskim projektantom udało się zrobić kolumny, które zachęcają słuchacza do tego, by odtwarzał taki rodzaj muzyki, jaki lubi. Gdy kolumnom będzie z nim po drodze, dostarczą niespotykanych wrażeń, przenosząc słuchacza tam, gdzie sobie wymarzy. I tego można było się spodziewać po kolumnach w takim zakresie cenowym. Co jednak rzadziej spotykane, to że gdy dostarczymy im rodzaj muzyki, w którym akurat nie są wybitne, nie usiądą w kącie z grymasem na twarzy, mówiąc że tak się nie będą bawić. Wręcz przeciwnie, zrobią wszystko byśmy mogli się uśmiechnąć. Jeśli nie w związku z perfekcją brzmienia w danym gatunku muzycznym, to dlatego, że z uśmiechem starają się sprawić nam olbrzymią przyjemność. I co ważne... To Działa! Każdy z nas jest w czymś dobry, ale chyba każdy chce także czasem spróbować czegoś nowego. Cremony M nie mają być perfekcyjne w brzmieniu wszystkiego. Ich zmysłowość i piękno, podobnie jak piękno i zmysłowość ludzka, są doskonałe właśnie dlatego, że nie zawsze są doskonałe. Oasis śpiewało "True perfection has to be imperfect". Być może właśnie dzięki takiemu podejściu do sprawy, kolumny Sonus Faber Cremona M niesamowicie szybko zaprzyjaźniają się ze słuchaczem. Ich sposób przekazu wspiera nas w podążaniu za swoim głosem z wnętrza i pomaga zaczynać i kończyć każdy dzień z olbrzymim uśmiechem na twarzy. Wydaje mi się, że Cremony M, mimo iż wykończenie mogłoby na to wskazywać, nie są tworzone z myślą o perfekcjonistach, choć pewnie będą gośćmi także w ich domach. Ja jednak bardziej widzę je wśród wyznających maksymę la vita è bella.

CremonaM-1.jpg

Kolumny Sonus Faber Cremona M są trochę jak Grupa Mocarta. Trochę "na przekór dostojnej powadze sal koncertowych, na przekór nużącej codzienności życia muzyków, na przekór zaprzysięgłym melomanom i na przekór fanom rocka, rapu czy muzyki pop, którzy boją się klasyki jak ognia." Będące w stanie połączyć swoje pochodzenie i wszystko co się z nim wiąże, z możliwością przekazywania pozytywnych emocji także z przeciwległych biegunów muzycznego świata.

CremonaM-4.jpg


---
Podczas odsłuchów, korzystałem z zestawień z elektroniką Hegla, Primare i Naim'a. Głównymi źródłami były odtwarzacze tych samych marek. O zasilenie zadbały (w zależności od konfiguracji) listwy filtrujące i kable Furutech oraz kondycjoner i kable Gigawatt. W wykorzystanych zestawach dobrze sprawdziło się okablowanie marek Tellurium Q, Chord oraz Cardas.
 
Do góry