Słuchawki bezprzewodowe Sennheiser RS-180 kontra RS-170.

-DaReK-

New member
Niedawno miałem okazję testować oba modele słuchawek Sennheiser RS-170 oraz RS-180.
Czytałem dużo opinii w internecie na temat omawianych słuchawek (od zachwytu po nienawiść). Oczywiście każdy z nas ma inne preferencje, oraz doświadczenia słuchowe na podstawie których wystawia opinie w mniejszym bądź większym stopniu subiektywne. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem jakimś szczególnym koneserem dźwięku. Zestaw którego używam na co dzień to amplituner Harman Kardon HK3490 z kolumnami Monitor Audio BX6. Źródłem dźwięku jest odtwarzacz Squeezebox Touch, serwujący muzykę przechowywaną na dysku w bezstratnych formatach.

Zacznę może od tego co najważniejsze, czyli od dźwięku. Po podłączeniu zestawu założyłem pierwsze słuchawki - RS170, a po chwili RS180. Pierwsze wrażenie - RS180 totalnie deklasuje tańszego brata. Większa przestrzeń, miększy i bogatszy dół i znacznie łagodniejsza (mniej ostra) góra. Generalnie dużo cieplejsze brzmienie. RS170 odłożyłem na bok i zacząłem słuchać RS180. Jednak po jakimś czasie zacząłem odczuwać że zostałem oszukany. Dźwięk z 180 z każdą chwilą zaczął wydawać się mało prawdziwy, nawet wręcz suchy. Zdecydowana dominacja dolnego pasma pozbawiła wyższe tony soczystości. Wygląda to jakby producent celowo dodał jakiś układ "korekcji" dźwięku. Przeprosiłem więc RS170 i dałem im drugą szansę.
Po ponownym założeniu 170 odniosłem wrażenie, że dźwięk jest metaliczny. Wrażenie to spowodowane było obcowaniem ze 180 i po chwili zniknęło. RS170 są zdecydowanie bardziej neutralne i zrównoważone, a przez to bardziej prawdziwe. Mimo to nie brakuje basu, a lekko wycofana góra nie przeszkadza jak ma to miejsce w wyższym modelu. Oczywiście nie jest to dźwięk który powala z nóg i nie ma co liczyć na majestatyczne doznania słuchowe.

Kolejną kwestią którą chciałbym poruszyć jest zasięg. Otóż w trybie dwóch słuchawek podpiętych do jednej stacji bazowej oba odbiorniki gubią zasięg dokładnie w tych samych miejscach. W moim przypadku ok. 20m za trzema ścianami (stare budownictwo). W przypadku gdy do jednej stacji podłączona jest jedna słuchawka zasięg wydaje się ciut lepszy i nie ma większego znaczenia czy używamy stacji bazowej z RS180 czy RS170, w różnych kombinacjach słuchawka-nadajnik zasięg jest bardzo zbliżony.

Stacje bazowe nie są identyczne, pierwszą różnicą jest ilość złączy z tyłu. W RS180 znajdziemy oprócz wejścia zasilacza, wejścia audio (minijack), oraz tłumika (0-6dB), wyjście audio (cinch). W przedniej części Nadajnika od RS170 znajdziemy dwa przyciski (surround, bass). Przyciski te również umieszczone zostały na słuchawkach. Pierwszy z nich obniża jakość dźwięku ;), drugi natomiast zwiększa natężenie niskich tonów. Zwiększa, jednak nie do tego stopnia jaki oferuje RS180. Skoro w RS180 basu nie brakuje, a obniżanie jakości dźwięku jest niedopuszczalne w wyższym modelu, producent musiał zaoferować coś w zamian. Inżynierowie z Sennheisera poszli zatem na piwo i wpadli na pomysł żeby umieścić na przedniej części nadajnika przycisk poprawiający mowę. Dumni wybrali się na kolejne piwo, tym razem obmyślali jakie przyciski umieścić na słuchawkach. W pewnym momencie jeden z nich doszedł do wniosku że niektórzy użytkownicy mogą mieć zdeformowaną głowę przez co odległość przetwornika od bębenka usznego może być różna dla prawego i lewego ucha. Aby rozwiązać ten problem na słuchawkach umieszczono przyciski balansu.

Wiele osób wypomniało również, że słuchawki buczą w ciszy. Jest to prawda. W obu modelach prawa słuchawka wydaje cichy dźwięk. Dźwięk ten kojarzy mi się ze starymi odtwarzaczami kasetowymi, gdy następowała przerwa między utworami. Jest on dość cichy jednak słyszalny przy najniższych poziomach głośności. Mnie jednak specjalnie on nie przeszkadza.
Kolejnym zarzutem często spotykanym w sieci jest umiejscowienie przycisków sterujących. Jeśli chodzi o mnie to nie mam z tym problemu. Szybko się przyzwyczaiłem i nie sprawia mi żadnej trudności używanie kciuka w celu zwiększania lub zmniejszanie głośności.

Podsumowując, RS180 charakteryzują się większą ilością basu (wbrew opinii co niektórych), a dźwięk wydaje się mieć więcej szczegółów. Szybko jednak dojdziemy do wniosku że dźwięk ten jest mocno ubarwiony i ma niewiele wspólnego z neutralnym brzmieniem. Mocne utwory brzmią na nich stosunkowo łagodnie. RS170 prezentują bardziej neutralny dźwięk, z większą dawką energii. Dzięki temu są bardziej uniwersalne i w moim odczuciu zdecydowanie wygrywają z droższymi RS180. Skoro już o cenie wspomniałem, (która z resztą nie należy do najniższych - odpowiednio okolice 700/800 zł) to uważam że jest ona mocno zawyżona. Słuchawki prezentują przeciętne brzmienie "kablówek" z przedziału 100-200 zł, tak więc dodatkowe koszty to cena wygody. Moim zdaniem słuchawki powinny kosztować w granicach 400 zł. Osobiście nie zdecyduję się na żaden z wymienionych modeli właśnie ze względu na stosunek cena/jakość. Tym jednak, którzy myślą o zakupie polecam posłuchanie obu modeli. Dla mnie z tej dwójki oczywistym zwycięzcą jest RS170.
 
Ostatnia edycja:

ztw1971

New member
Rs 170

Niedawno miałem okazję testować oba modele słuchawek Sennheiser RS-170 oraz RS-180.
Czytałem dużo opinii w internecie na temat omawianych słuchawek (od zachwytu po nienawiść). Oczywiście każdy z nas ma inne preferencje, oraz doświadczenia słuchowe na podstawie których wystawia opinie w mniejszym bądź większym stopniu subiektywne. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem jakimś szczególnym koneserem dźwięku. Zestaw którego używam na co dzień to amplituner Harman Kardon HK3490 z kolumnami Monitor Audio BX6. Źródłem dźwięku jest odtwarzacz Squeezebox Touch, serwujący muzykę przechowywaną na dysku w bezstratnych formatach.

Zacznę może od tego co najważniejsze, czyli od dźwięku. Po podłączeniu zestawu założyłem pierwsze słuchawki - RS170, a po chwili RS180. Pierwsze wrażenie - RS180 totalnie deklasuje tańszego brata. Większa przestrzeń, miększy i bogatszy dół i znacznie łagodniejsza (mniej ostra) góra. Generalnie dużo cieplejsze brzmienie. RS170 odłożyłem na bok i zacząłem słuchać RS180. Jednak po jakimś czasie zacząłem odczuwać że zostałem oszukany. Dźwięk z 180 z każdą chwilą zaczął wydawać się mało prawdziwy, nawet wręcz suchy. Zdecydowana dominacja dolnego pasma pozbawiła wyższe tony soczystości. Wygląda to jakby producent celowo dodał jakiś układ "korekcji" dźwięku. Przeprosiłem więc RS170 i dałem im drugą szansę.
Po ponownym założeniu 170 odniosłem wrażenie, że dźwięk jest metaliczny. Wrażenie to spowodowane było obcowaniem ze 180 i po chwili zniknęło. RS170 są zdecydowanie bardziej neutralne i zrównoważone, a przez to bardziej prawdziwe. Mimo to nie brakuje basu, a lekko wycofana góra nie przeszkadza jak ma to miejsce w wyższym modelu. Oczywiście nie jest to dźwięk który powala z nóg i nie ma co liczyć na majestatyczne doznania słuchowe.

Kolejną kwestią którą chciałbym poruszyć jest zasięg. Otóż w trybie dwóch słuchawek podpiętych do jednej stacji bazowej oba odbiorniki gubią zasięg dokładnie w tych samych miejscach. W moim przypadku ok. 20m za trzema ścianami (stare budownictwo). W przypadku gdy do jednej stacji podłączona jest jedna słuchawka zasięg wydaje się ciut lepszy i nie ma większego znaczenia czy używamy stacji bazowej z RS180 czy RS170, w różnych kombinacjach słuchawka-nadajnik zasięg jest bardzo zbliżony.

Stacje bazowe nie są identyczne, pierwszą różnicą jest ilość złączy z tyłu. W RS180 znajdziemy oprócz wejścia zasilacza, wejścia audio (minijack), oraz tłumika (0-6dB), wyjście audio (cinch). W przedniej części Nadajnika od RS170 znajdziemy dwa przyciski (surround, bass). Przyciski te również umieszczone zostały na słuchawkach. Pierwszy z nich obniża jakość dźwięku ;), drugi natomiast zwiększa natężenie niskich tonów. Zwiększa, jednak nie do tego stopnia jaki oferuje RS180. Skoro w RS180 basu nie brakuje, a obniżanie jakości dźwięku jest niedopuszczalne w wyższym modelu, producent musiał zaoferować coś w zamian. Inżynierowie z Sennheisera poszli zatem na piwo i wpadli na pomysł żeby umieścić na przedniej części nadajnika przycisk poprawiający mowę. Dumni wybrali się na kolejne piwo, tym razem obmyślali jakie przyciski umieścić na słuchawkach. W pewnym momencie jeden z nich doszedł do wniosku że niektórzy użytkownicy mogą mieć zdeformowaną głowę przez co odległość przetwornika od bębenka usznego może być różna dla prawego i lewego ucha. Aby rozwiązać ten problem na słuchawkach umieszczono przyciski balansu.

Wiele osób wypomniało również, że słuchawki buczą w ciszy. Jest to prawda. W obu modelach prawa słuchawka wydaje cichy dźwięk. Dźwięk ten kojarzy mi się ze starymi odtwarzaczami kasetowymi, gdy następowała przerwa między utworami. Jest on dość cichy jednak słyszalny przy najniższych poziomach głośności. Mnie jednak specjalnie on nie przeszkadza.
Kolejnym zarzutem często spotykanym w sieci jest umiejscowienie przycisków sterujących. Jeśli chodzi o mnie to nie mam z tym problemu. Szybko się przyzwyczaiłem i nie sprawia mi żadnej trudności używanie kciuka w celu zwiększania lub zmniejszanie głośności.

Podsumowując, RS180 charakteryzują się większą ilością basu (wbrew opinii co niektórych), a dźwięk wydaje się mieć więcej szczegółów. Szybko jednak dojdziemy do wniosku że dźwięk ten jest mocno ubarwiony i ma niewiele wspólnego z neutralnym brzmieniem. Mocne utwory brzmią na nich stosunkowo łagodnie. RS170 prezentują bardziej neutralny dźwięk, z większą dawką energii. Dzięki temu są bardziej uniwersalne i w moim odczuciu zdecydowanie wygrywają z droższymi RS180. Skoro już o cenie wspomniałem, (która z resztą nie należy do najniższych - odpowiednio okolice 700/800 zł) to uważam że jest ona mocno zawyżona. Słuchawki prezentują przeciętne brzmienie "kablówek" z przedziału 100-200 zł, tak więc dodatkowe koszty to cena wygody. Moim zdaniem słuchawki powinny kosztować w granicach 400 zł. Osobiście nie zdecyduję się na żaden z wymienionych modeli właśnie ze względu na stosunek cena/jakość. Tym jednak, którzy myślą o zakupie polecam posłuchanie obu modeli. Dla mnie z tej dwójki oczywistym zwycięzcą jest RS170.

Czy słuchawki HDR 180 będą pracowac ze stacją RS 170
 
Do góry