Porównanie FLAC vs CD

Lemil

Banned
Żarcik żarcikiem, możesz mieć taki sprzęt. Sprzęt pomiarowy i laboratoryjny niejednokrotnie jest wielokrotnie droższy niż graty, które się tym mierzy.

Upraszczasz bardzo wszystko. Bardzo za bardzo.

Pisząc o graniu z CD i z pliku chciałem tylko zwrócić uwagę na zagadnienie. Raczej liczyłem na to, że ktoś stwierdzi, zresztą jak najbardziej słusznie, że wobec tego nie może być (i nie ma!) żadnej różnicy pomiędzy oryginalnym CD i jego kopią.

A na wzmacniacze, odtwarzacze, kable i formaty, a zwłaszcza mity jeszcze przyjdzie czas. W nowym wątku, oczywiście ;)
 

krzysiek1980

Active member
Bez reklam
SDman My już go dawno olaliśmy, i dziwię się że wdajesz się z nim w polemikę? Kolega świetny prowadzi monolog i nie potrzebuje osób do dyskusji:p
 

przemko77

Well-known member
Bez reklam
Same pomiary to nie wszystko .Niestety nie ma reguły aby urządzenie które na pomiarach osiągnęło bardzo dobre wyniki grało równie dobrze ,jedno niestety nie idzie w parze z drugim

Weźmy takie odtwarzacze CD Technics ,przy THD pojawiało się coraz więcej zer z przodu i osiągnęło wręcz niebotyczne poziomy- pomimo tego kompakty były słabo oceniane zarówno przez recenzentów jak i użytkowników ,a firma "wychodziła wręcz ze skóry" przy projektowaniu kolejnych urządzeń

Zawsze podobała mi się firma NAD ,a w zasadzie jej skromność .Nigdy się nie afiszowali z wynikami pomiarów,ich urządzenia nigdy nie były piękne i nie zawierały jakiś cudownych technologii ,na reklamę i marketing firma przeznacza jedynie 15%, a mimo to zdobyli mocną pozycję na rynku

Najlepiej w ogóle nie mieć żadnego sprzętu ,niczego nie mierzyć i z niczym nie porównywać .Kupić sobie telefon czy tam smartfona podłączyć słuchawki i zamiast czytać tabelki z pomiarami .....słuchać muzyki
 

Lemil

Banned
Chyba się załamię:blagam:
Nie załamuj się.

Znalazłem dziś jakiś stary artykuł dotyczący jakiegoś odtwarzacza sieciowego. Okazuje się, że podpisany z nazwiska i imienia facet twierdzi, że plik uzyskany z CD i samo CD gra mu inaczej. Naprawdę kabaret. Co ciekawsze, facet twierdzi, że jak podłączył jakiś inny zasilacz do czegoś, to mu się dźwięk zmienił. Plik z pendrive'a mu grał inaczej niż skądinąd. No boki zrywać. Jak się poszuka to można znaleźć teksty tak idiotyczne, że trzeba być niezłym fantastą, żeby wpaść w ogóle na pomysł, że można je wymyślić.

W sumie do spraw dźwięku i hi-fi nie ma sensu podchodzić na gruncie technicznym. To jest zagadnienie dla socjologa, psychologa i psychiatry. Bo okazuje się, że audiofil to ciemny jak tabaka w rogu ignorant, który techniki nie łyka za nic w świecie, nawet najprostszej, natomiast ma jakieś zaburzenia emocjonalne czy wręcz psychiczne i dlatego wierzy w jakieś rzeczy od bani i w jakąś wręcz magię.

Na szczęście na tym forum nie ma audiofilii.

Dla mnie pozostała jeszcze tylko jedna rzecz do wyjaśnienia. W co wierzą audiofile i dlaczego. Czyli wyjaśnienie audiofilskich mitów i przyczyn ich powstawania.

Będzie trudno, bo nie jestem psychiatrą.
 

SDman

Banned
Dla mnie pozostała jeszcze tylko jedna rzecz do wyjaśnienia. W co wierzą audiofile i dlaczego. Czyli wyjaśnienie audiofilskich mitów i przyczyn ich powstawania.

Będzie trudno, bo nie jestem psychiatrą.

To fakt, raczej nie możesz leczyć, bo gdyby lekarze leczyli na podstawie przeczytanego tekstu
w necie i posiadali zerową praktykę -oj oj, jednie grabarze by zacierali ręce.
 

Lemil

Banned
To fakt, raczej nie możesz leczyć, bo gdyby lekarze leczyli na podstawie przeczytanego tekstu
w necie i posiadali zerową praktykę -oj oj, jednie grabarze by zacierali ręce.
A ty nawet nie starasz się przeczytać. Kto pisał o leczeniu kogokolwiek przez kogokolwiek? Wracając do sedna sprawy. Jeśli ktoś upiera się, że słyszy coś co nawet nie może istnieć, coś czego nie ma, to jest normalny, czy nie? Weźmy prosty przykład. Facet pisze, że zripował CD do pliku i plik mu gra inaczej niż CD. Pisze też, że ten plik z pendrive'a gra jeszcze inaczej. Ktoś inny pisze, że kabel USB firmy A gra inaczej niż firmy B. No bądźmy poważni. Jeśli wiemy coś o dźwięku cyfrowym , sposobie odtwarzania płyt, plików, transmisji dźwięku przez kabel cyfrowy, to jest jasne, że różnic w brzmieniu nie ma, bo nie może ich być. A co z ludźmi, którzy upierają się, ze słyszą. No jak nazwać kogoś, kto słyszy to, czego nie ma? Czy to nie wyczerpuje definicji jakiegoś rodzaju psychozy?
 
Do góry