Witam Wszystkich,
Nie wiem jak bardzo się rozpisywać...
Ogólnie ze sklepem było wszystko w porządku, lekkie opóźnienie w dostawie - do wybaczenia.
Sprawdziłem telewizor Panasonic TH-37PV70P przy kurierze czy nie ma żadnych uszkodzeń mechanicznych, itd itp. Wszystko było ok, żadnych zastrzeżeń. Dramat zaczął się później...
Po włączeniu telewizor dosłownie burczał, nie było obrazu, dźwięk był...
Przez chwilę pomyślałem, że ten typ tak ma i dałem mu jeszcze chwilę.
Niestety burczenie nie ustawało, więc go wyłączyłem.
Postanowiłem zadzwonić do serwisu Panasonica dowiedzieć się czy jest jakaś szansa, że to nie usterka - niestety gość z serwisu powiedział, że jest to uszkodzenie...
Zgłosiłem reklamację do Agito zgodnie z ich procedurą, podaną na stronie. Zapakowałem telewizor z powrotem i zamówiłem kuriera, który
zabrał paczkę 17.10.2007. Serwis nie odzywał się do 22.10, a niby mieli 2 dni na ustosunkowanie się do reklamacji. Wkurzyłem się, więc i napisałem "co jest?". Odpowiedzi dalej nie było więc napisałem skargę do zarządu, że sobie olewają klientów w przypadku reklamacji.
Po paru godzinach mnie zamurowało.... Dostałem mail z serwisu z informacją, że telewizor ma pęknięty wyświetlacz w lewym górnym rogu,a karton nie nosi śladów uszkodzenia w rzeczonym miejscu.
Więc jak dobrze rozumiem to ja zrobiłem to pęknięcie...
Śmiać mi się chce, płakać i klnąć jednocześnie, bo ścierałem odciski palców z górnych rogów telewizora,
żeby był czyściutki jak go dostaną, a oni mi k***a piszą, że ma tam pęknięcie...
Dziś dzwonię do federacji konsumentów dowiedzieć się, jak walczyć o uczciwe potraktowanie.
Nie wiem jak bardzo się rozpisywać...
Ogólnie ze sklepem było wszystko w porządku, lekkie opóźnienie w dostawie - do wybaczenia.
Sprawdziłem telewizor Panasonic TH-37PV70P przy kurierze czy nie ma żadnych uszkodzeń mechanicznych, itd itp. Wszystko było ok, żadnych zastrzeżeń. Dramat zaczął się później...
Po włączeniu telewizor dosłownie burczał, nie było obrazu, dźwięk był...
Przez chwilę pomyślałem, że ten typ tak ma i dałem mu jeszcze chwilę.
Niestety burczenie nie ustawało, więc go wyłączyłem.
Postanowiłem zadzwonić do serwisu Panasonica dowiedzieć się czy jest jakaś szansa, że to nie usterka - niestety gość z serwisu powiedział, że jest to uszkodzenie...
Zgłosiłem reklamację do Agito zgodnie z ich procedurą, podaną na stronie. Zapakowałem telewizor z powrotem i zamówiłem kuriera, który
zabrał paczkę 17.10.2007. Serwis nie odzywał się do 22.10, a niby mieli 2 dni na ustosunkowanie się do reklamacji. Wkurzyłem się, więc i napisałem "co jest?". Odpowiedzi dalej nie było więc napisałem skargę do zarządu, że sobie olewają klientów w przypadku reklamacji.
Po paru godzinach mnie zamurowało.... Dostałem mail z serwisu z informacją, że telewizor ma pęknięty wyświetlacz w lewym górnym rogu,a karton nie nosi śladów uszkodzenia w rzeczonym miejscu.
Więc jak dobrze rozumiem to ja zrobiłem to pęknięcie...
Śmiać mi się chce, płakać i klnąć jednocześnie, bo ścierałem odciski palców z górnych rogów telewizora,
żeby był czyściutki jak go dostaną, a oni mi k***a piszą, że ma tam pęknięcie...
Dziś dzwonię do federacji konsumentów dowiedzieć się, jak walczyć o uczciwe potraktowanie.