Marantz KI Pearl Lite PM+SA - recenzja - zestaw stereo

001_KI-Pearl-Lite1.jpg


Zestaw Marantz Pearl Lite nawiązuje budową do limitowanej wersji Pearl, która cieszyła się sporym uznaniem. W sumie po tym, jak poprzednie KI zniknęły z rynku można się było spodziewać, że w linii Marantz pojawi się coś z sygnaturą ambasadora marki. I tak oto zawitały. Stosunkowo świeże komponenty są dostępne dla szerszego grona miłośników dobrego brzmienia nie tylko ze względu na brak limitowanej ilości, ale także dlatego, że są bardziej budżetowym rozwiązaniem niż wspomniane Pearl. Przedstawiamy PM-KI Pearl Lite i SA-KI Pearl Lite.

004_KI-Pearl-Lite4.jpg


Wzmacniacz PM KI Pealr lite wykorzystuje technologię prądowego sprzężenia zwrotnego zapewniając szerokopasmowe, bardzo szybkie odtwarzanie danych. Impedancja w punkcie prądowego sprzężenia zwrotnego jest ograniczona, przez co uzyskuje się bardzo niskie przesunięcie fazy. Wydajny transformator toroidalny zdaje się dostarczać znacznie więcej mocy niż podane 70W na kanał. Rama została pokryta miedzią, a moduły HDAM SA3 złożone z dyskretnych elementów mają w stosunku do poprzedników krótsze ścieżki sygnałowe. Wyposażenie wzmacniacza, poza standardami w tej klasie cenowej, obejmuje między innymi układ power amp direct, pozwalający omijać procesor oraz wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy współpracujący z wkładkami MM.
Odtwarzacz SA KI Pearl Lite został wyposażony we własnej konstrukcji napęd wykorzystujący specjalne włókno. Mechanizm pozwala na odczyt płyt SACD. Rama także jest miedziowana, a wewnątrz także znajdziemy moduły HDAM (tu SA2). Co raz więcej firm obracających się w klasie Hi-End i Reference zaakceptowała popularność muzyki cyfrowej, dostarczanej w postaci różnego rodzaju plików, jednak chyba żadna z tych firm nie godzi się na niską jakość większości plików. Marantz w modelu SA KI Pearl postanowił wbudować przetwornik cyfrowo analogowy pozwalający wykorzystywać odtwarzacz także do poprawy brzmienia muzyki cyfrowej płynącej np z komputera, dlatego poza frontowym gniazdem usb pozwalającym odtwarzać MP3, WAV, AAC czy WMA z tyłu znajdziemy dodatkowe wejście usb, a także wejścia optyczne, coax.

002_KI-Pearl-Lite2.jpg


Już sam Ken Ishiwata przyznaje, że stroi urządzenia Marantz tak by grały ciepło. Co więcej, stroi je tak by grały nawet nieco cieplej niż ciepło, a to dlatego, że wg niego zdecydowana większość nagrań CD, oraz co raz bardziej popularnych innych formatów cyfrowych jest bardzo ostra sama w sobie. Dzięki takiemu rozwiązaniu można uzyskać jako taką równowagę. Jest to dość ryzykowna polityka jako, że w niektórych przypadkach (np w połączeniu z winylem), możemy zostać nieco okrojeni z lekkości, w tym wypadku jednak system brzmi naprawdę dobrze. Jest ciepły, a momentami nieco miękki. Co ważne, zachowuje rzetelność w przekazie nadając odtwarzanym utworom delikatności. Bywają momenty, przy których w porównaniu np z Arcam'em, Marantz nie oddaje takiej liczby detali, ale nie ulega wątpliwości, że przy dobrze zrealizowanych nagraniach, charakter brzmienia systemu może sprawić, że podczas odsłuchu, nagle obudzimy się zdziwieni że płyta właśnie się skończyła. Fani damskich wokali w stylu Alicii Keys oraz nasyconych i silnych brzmień Carol Woods mogą decydować się na system niemalże w ciemno. Pewna pojawiająca się momentami delikatność wysokiego pasma, w połączeniu z plastycznością i kojącym przekazem bardzo dobrze rysowanej sceny pozwoli słuchającym odpocząć od zgiełku i gwaru codzienności.

O ile osobno wzmacniacz wydaje się być tym bardziej łagodnym komponentem, a odtwarzacz niesie ze sobą nutę cyfrowej szorstkości, to razem świetnie się uzupełniają i zestaw poza charakterystycznym ciepłem nie wprowadza od siebie dodatków wpływających na odbiór.

003_KI-Pearl-Lite3.jpg


Osobiście system KI Pearl Lite zestawiałbym z kolumnami zrównoważonymi i szczegółowymi. Połączenie z Audio Physic, Mordaunt-Short, czy Kef, wydaje się być bardzo sensowne, choć prawdziwi wielbiciele naprawdę ciepłego brzmienia mogą pokusić się o sparowanie perełek Marantz'a np z konstrukcjami Monitor Audio. Nie polecałbym systemy dla wielbicieli gitarowego overdrive'u i growlingu, ale raczej dla lubujących się w spokojnych i kojących dźwiękach artystów pokroju William'a Fitzsimmons'a.

Decydując się na urządzenie, któremu bezpośrednio patronuje Ken Ishiwata możemy mieć niemalże pewność, że dostaniemy coś specjalnego - zarówno z zewnątrz jak i (co w sumie ważniejsze) od wewnątrz. Zestaw KI Pearl Lite nie jest mistrzem precyzji, czy wzorem rytmiki, ale nie zmienia to faktu, że tak ładnie układających scenę i neutralnie pracujących w pełnym zakresie pasma perełek, po połączeniu z dobrze dobranymi kolumnami można słuchać godzinami.
 
Właśnie kilka dni temu stałem się posiadaczem powyższego zestawu i obecnie zastanawiam się nad kolumnami podstawkowymi i okablowaniem. Byłbym wdzięczny za radę na temat konkretnych modeli, w cenie około 6 tysięcy za monitory i 2 tysiące za kable. Pokój: 18 m, słuchana muzyka: głównie delikatniejszy rock progresywny. Delikatne ocieplenie brzmienia może być, ale nie chciałbym go pogłębiać kolumnami.
 
Do góry